Ucieczka z krakowskiego getta

Historia ucieczki rodziny Feldmanów z krakowskiego getta jest przerażająca dla nas, żyjących w wolnej Polsce. Przedstawia tragedie ludzi, którzy byli prześladowani wyłącznie za swoje pochodzenie. to dokument losu tych, którzy chcieli przeżyć za wszelką cenę, a skazano ich na upodlenie.


Pani Róża z dwoma córkami: Janką i Ewą (starsza od Janki 3 lata) została zamurowana przez męża w piwnicy z zapasami żywności i wody. W kryjówce działy się straszne rzeczy. Po miesiącu zostały one uwolnione i musiały uciekać. Mąż Pani Róży został wywieziony do obozu. Pozostawione same sobie, przez całą noc, likwidacji getta, przesiedziały w podwórkowej ubikacji, gdzie pani Feldman wyrwała sobie z ust wszystkie złote zęby. Rano dała je jednemu z żołnierzy Wermachtu wraz z biżuterią i dzięki temu udało im się uciec poza getto.

Poszły do kamienicy, której właścicielami byli rodzice pani Róży. Mieszkał tam stary dozorca z rodziną. Rodzice Pani Róży bardzo pomagali w wychowaniu jego dzieci, dawali pieniądze na ich utrzymanie i edukację. Dozorca od razu się nimi zaopiekował. Jego syn nawiązał kontakt z łączniczką Krystą (przeżyła wojnę i też dostała Medal Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata). Zdobyła ona dokumenty, które były bardzo dobrze „zrobione” i wystawione na nazwisko Kwiatkowska. Wyglądały tak jakby były wystawione przez Kościół.

Ewa została w Krakowie (miała odmrożone stopy), a Pani Róża i Janka zostały przez panią Krystę przewiezione pociągiem do Warszawy. Nie miały semickich rysów, więc przejazd pociągiem nie wiązał się z zagrożeniem. W tym samym czasie Krysta skontaktowała się z Zofią Kossak, a ta znalazła miejsce dla pani Róży i Janeczki w domu państwa Jętkiewiczów.

Przyprowadzili je do nas do domu zahukane, zabiedzone, wychudzone”– wspomina pani Maria. – „Janeczka – z początku zastraszone dziecko - szybko doszła do siebie. Bawiła się moimi lalkami i zaczęła się uśmiechać”.

Żydówki zamieszkały w mieszkaniu państwa Jętkiewiczów. Pani Róża Kwiatkowska (bo na takie nazwisko zostały wyrobione przez organizację konspiracyjną dokumenty) nie wychodziła z pokoju, ale Janeczka była wychowywana normalnie. Wychodziła nawet na podwórko i bawiła się z dziećmi sąsiadów. „Sąsiadom powiedziało się że jest to dziecko kuzynki z Zamojszczyzny (był to okres pacyfikacji tego regionu) i jakoś tak się to przyjęło w całej kamienicy”. Każda z rodzin z Twardej 11 była zaangażowana w konspiracje, więc nie było zagrożenia od strony sąsiadów.